Kraków uczy urzedników mówienia po polsku. Za drobne 32 tys zł.
Kraków to bogate miasto. Tak bogate, że możne sobie pozwolić na wydanie ponad 32 tyś złotych aby nauczyć urzędników mówić po polsku. Ta umiejętność nie jest wymagana przy przyjęciu do pracy skoro dopiero później magistrat postanowił nadrobić niedopatrzenie i przeszkolić swoich pracowników w mówieniu po naszemu a szkolenie zostało zgrabnie ukryte pod nazwą: zapoznanie ze standardem prostej polszczyzny.
Ze standardem prostej polszczyzny magistrat zapoznał ponad 100 urzędników. Nie wiadomo co z resztą – czy jeszcze nie znają prostej polszczyzny i jest problem z komunikacją między wydziałami czy akurat ci nie przeszkoleni nie mają styczności z petentami. Tego nie wiemy. Wiemy za to, że Krakowski magistrat tak zasmakował w szkoleniu mówienia po polsku , iż powtarza je cyklicznie – w końcu roczny wydatek ponad 32 tyś zł to nie problem – ot najwyżej gdzieś nie wyremontuję się chodnika albo posadzi mniej roślin. Krakowianie zrozumieją.
Krakowianie zrozumieją albo muszą zrozumieć, iż ponad 100 000 zł w ostatnich trzech latach nie poszło na marne. Dzięki szkoleniom urzędnicy nabędą ( oprócz umiejętności mówienia po polsku oczywiście) , również inne unikatowe kwalifikacje. W piśmie do podkrakowskie.info, skierowanym na nasze zapytanie jaki sens mają takie szkolenia – magistrat elokwentnie odpowiedział, iż uzyskane korzyści ze szkolenia to poprawa komunikacji na linii Urząd Miasta – mieszkańcy oraz nabycie umiejętności redagowania pism urzędowych. Po polsku oczywiście.
Komentarze