Podatek od bezdzietnych?
Czy już niedługo w Polsce osoby bezdzietne będą płaciły wyższy podatek dochodowy? Podobno tak wynika z projektu polityki migracyjnej państwa, w którym lekiem na brak siły roboczej ma być aktywowanie bezrobotnych 50+ i … „finansowe karanie” bezdzietnych za zaniżanie przyrostu naturalnego i brak przyszłych rąk do pracy.
Rzeczpospolita donosi, że dotarła do niejawnego projektu polityki migracyjnej państwa, w którym zawarto wytyczne dla administracji, komu zezwalać na stały pobyt w Polsce lub przyznawać polskie obywatelstwo. Można rzec – „co ma piernik do wiatraka”? Ano ma tyle, że rząd nie zamierza szukać siły roboczej wśród cudzoziemców i nie szykuje dla nich długoterminowych zachęt, by mogli sprowadzać swoje rodziny i osiedlać się w Polsce na stałe. Mimo że w ciągu najbliższych dziesięciu lat może zabraknąć aż 4 mln pracowników w polskiej gospodarce, to stawia się na krótkotrwałe zatrudnianie obcokrajowców oraz na aktywizowanie trwale bezrobotnych Polaków, zwłaszcza tych po 50. roku życia.
Co ciekawe, właśnie w projekcie polityki migracyjnej państwa miał znaleźć się zapis o wyższych podatkach dla osób bezdzietnych. Skoro nie łożą na utrzymanie dzieci, czyli przyszłej siły produkcyjnej narodu, to będą płacili wyższy podatek dochodowy albo zdecydują się na posiadanie potomstwa.
Bezdzietni z UE też płacą więcej
W dokumencie przytoczono przykłady „podatku bykowego” z innych państw UE. Na przykład w Niemczech osoby powyżej 23. roku życia, które nie posiadają dzieci, płacą wyższe składki na ubezpieczenia społeczne (o 0,25 pkt proc.). Natomiast we Francji stosuje się tzw. iloraz rodzinny przy wyliczaniu podatku dochodowego. Im wyższa liczba członków rodziny, tym niższy płaci ona podatek.
Bykowe historycznie
Nie wiadomo, jak miałoby to wyglądać w Polsce, ale warto pamiętać, że co kilka lat mówi się o powrocie do tego podatku. Można jednak zerknąć okiem, jak wyglądał podatek dla bezdzietnych dawniej. Po zakończeniu II wojny światowej bykowe płaciły osoby, które mimo ukończenia 21. roku życia nadal były niezamężne, nieżonate i bezdzietne. Po 1956 roku wiek ten podniesiono do 25 lat.
W zasadzie bykowe nie było osobnym podatkiem, ale podwyższoną kwotą podatku dochodowego – podwyższoną nawet o 20 proc. tego, co zapłaciłby obywatel według skali podatkowej.
A dlaczego nazywano je „bykowym”? Ty trzeba cofnąć je jeszcze dalej, bo aż do XVI wieku. Wówczas tym mianem określano opłatę wnoszoną właścicielowi byka za krycie krów. Natomiast w XVI i XVII wieku bykowe było karą za spłodzenie nieślubnego dziecka. Zmieniają się czasy i znaczenie tego określenia.
źródło: pit.pl
Komentarze