Parada równości w Warszawie
Dziś w Warszawie odbyła się parada równości. Nie zabrakło na niej Rafała Trzaskowskiego, pojawiło się też wielu homoseksualistów.
Choć słynące z ekscesów, tym razem nie zaburzyły ruchu drogowego. Obyło się też bez większych zamieszek. Parada ruszyła w największy skwar, to jest o godzinie 15, spod Pałacu Kultury i Nauki pod hasłem ,,Parada równości. Warszawa dla wszystkich”.
Homoseksualizm od czasów upadku starożytnego Rzymu budzi niegasnące kontrowersje. Rodzi się pytanie, czy w Polsce mamy tolerancję? Nie zapominajmy, że Juliusz Słowacki opisywał swoje namiętne spacery z Zygmuntem Krasińskim, podczas gdy w Anglii, około pół wieku później, Oscar Wilde postradał zdrowie w kamieniołomach. Również w czasach międzywojnia homoseksualizm w Polsce nie był wielkim zaskoczeniem. Wybitny poeta, Józef Czechowicz, napisał chętnie czytany, homoseksualny erotyk pod tytułem Przypowieść o papierowej koronie. Nigdy w czasach nowoczesnych nie karaliśmy naszych wspaniałych homoseksualistów więzieniem ani nawet śmiercią.
Tymczasem Rafał Trzaskowski przemówił do mieszkańców Warszawy, rozpoczynając wypowiedź od znanego, postlatyfundialnego zwrotu: ,,Witam Warszawę kolorową, Warszawę uśmiechniętą, Warszawę tolerancyjną (…). Parada (…) to święto wszystkich, którzy chcą, żeby Warszawa była dla wszystkich”. Te budujące, tętniące wyszukanymi figurami retorycznymi, wspaniałe słowa wywołały niemałe poruszenie, któremu z kolei akompaniował niegasnący aplauz.
Czy rzeczywiście społeczność lgbtq+ jest spychana w Polsce na margines społeczeństwa? Tak czy inaczej, nie ulega wątpliwości, że miłość niejedno ma imię. W Polsce znajdzie się miejsce dla każdego. Tak było w XVI wieku, tak też jest nadal.
Komentarze